poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Bieszczadzkie żubry

Wypad w Bieszczady można uznać za bardzo udany. Nie obyło się jednak bez ugryzienia kleszcza (co staje się swego rodzaju rutyną), ale i tak dobrze, że tylko jednemu się to udało. Zresztą i tak chyba nawet nie zdążył się napić zbyt dużo krwi ;) Mam nadzieję, że był zdrowy ;)

Bieszczady. Cudowne miejsce. Dzika przyroda i...zwierzyna. W niektórych miejscach jest tam po prostu mnóstwo zwierzyny. Tym razem udało się spotkać całe stado żubrów, 8 sztuk. Było co podziwiać. Szkoda tylko, że zdjęcia wyszły dość marnie bo robione telefonem, a i wieczór już zapadał.
Z dala od dróg i szlaków. Przepiękna bieszczadzka głusza...




Ślad ogromnego żubra. Robi wrażenie. Wyraźnie większy od dłoni.
Udało się też uwiecznić na foto salamandrę plamistą


Tereny wysiedlonych wsi. Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś to miejsce tętniło życiem...

I w końcu żubry, których spotkanie było sporym zaskoczeniem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz