Kleszcz napojony krwią kota |
Kleszcz przed atakiem (z gatunku tych większych - ok. 3 mm) |
Ale jest też druga, pozytywna strona medalu: dzięki temu dowiedziałem się sporo o życiu i funkcjonowaniu tych 'drapieżników'. Moje przemyślenia są następujące:
1. Kleszcze złapiemy nie tylko w lesie ale również na ogrodzie (zarośla, wysoka trawa, maliny) oraz w domu - przyniesione przez koty lub psy (miałem kilka takich sytuacji).
2. Najwięcej kleszczy jest w wilgotnych lasach z gęstą i wysoką trawą. Szczególnie przy ścieżkach wydeptanych przez zwierzynę i zarośniętych drogach.
3. Kleszcze spadające z gałęzi lub drzew to wg mnie MIT. Wszystkie kleszcze jakie na mnie zapolowały 'wskakiwały' na wysokość max. 30-50 cm od podłoża. Czyli w grę wchodzi tylko wysoka trawa i gałązki nisko przy ziemi itp.
4. Bardzo ważne jest jak najszybsze ich wyciągnięcie (oznacza to zminimalizowanie ryzyka zakażenia). Każdy kleszcz który mnie pokąsał został wyciągnięty pęsetą z Victorinoxa (jednak najlepiej sprawdzi się taka, która sama się zaciska). Jeśli kleszcz był dopiero co wczepiony w skórę - wystarczał zdecydowany ruch pęsetą chwytając go blisko przy skórze. Gorzej jeśli siedział tam trochę dłużej - wówczas zdecydowany prosty ruch trzeba połączyć z wykręcaniem kleszcza w jedną stronę.
5. Bodajże 1-2 razy zdarzyło mi się że w skórze została część kleszcza - tzw. usuwanie na raty. Jeśli pęsetą nie damy rady - próbujemy wysterylizowaną igłą albo zgłaszamy się do lekarza.
6. Bardzo ważne żeby ranę zdezynfekować - ja zawsze stosuję do tego wodę utlenioną. Może być też spirytus.
7. Miejsce ukąszenia obserwujemy codziennie - przez kilka tygodni pod kątem tego czy nie wystąpi tzw. rumień wędrujący.
8. Bardzo ważny punkt. Sam nauczyłem się go po własnych błędach: jeśli przebywamy w rejonie występowania kleszczy (czyt. las itp.), oglądamy dokładnie każdy cm ciała, bierzemy prysznic i wytrzepujemy ubranie (choć lepiej byłoby ubrać świeże). Jeśli nie mamy możliwości wziąć prysznica na wieczór, wówczas tylko oglądamy się dokładnie i przebieramy się w inne ciuchy.
9. Wyciągałem kleszcze również palcami ale tylko u kotów. Jeśli kleszcze są 'upasione' a my nie mamy pęsety - jest to możliwe.
10. Czołganie się w trawie w lesie wg mnie jest jednoznaczne ze złapaniem kleszczy, których tak łatwo nie znajdziemy jeśli mamy sporo włosów na głowie ;)
Jeśli chodzi o mnie to staram się przestrzegać tych zasad i nigdy żaden kleszcz nie spił ze mnie zbyt dużo krwi. Byłem jednak świadkiem sytuacji kiedy znajomy dostrzegł na skórze wbitego kleszcza po 2-3 dniach po pobycie w lesie. Skończyło się boreliozą. Leczenie boreliozy jest co prawda możliwe ale polega na przyjmowaniu antybiotyku przez chyba 3-4 miesiące a i tak nie ma 100% pewności wyleczenia. Szczepionka jest ale tylko na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych.
Dodam jeszcze, że kleszcze jakie napotkamy na swojej drodze mogą być różnej wielkości - najmniejszy jakie po mnie wędrował był mniejszy od milimetra (!)
Ostatnio zastanawiam się nad potraktowaniem niektórych ubrań permetryną. Jeśli do tego dojdzie i przekonam się jak ona działa - dam znać :)
Słyszałem też że kleszcze nic sobie nie robią z tego że wypierzemy je w pralce. Ale ponoć giną od gorącego powietrza suszarki - pasowałoby sprawdzić, wówczas ubrania z lasu będziemy mogli potraktować suszarką i z głowy
Nigdy też nie stosowałem strzykawki żeby wyciągnąć kleszcza ani specjalnych "wyciągarek". Także nie wiem jak to działa. Ale ponoć pęseta jest bardziej niezawodna.
Z kleszczami nie ma przelewek. Sam Zlekceważyłem kleszcza i teraz szukam jakie badania na wykrycie boreliozy są najskuteczniejsze. Wszystkie objawy pasują do siebie i czuje że to właśnie ta choroba.
OdpowiedzUsuńile kosztuje badanie na boreliozę? Wydaje mi się, że warto zawrzeć to w takim artykule ;)
OdpowiedzUsuńJa osobiście zawsze potrafiłam wyciągnąć kleszcza palcami :p
4 godzinny spacer w Puszczy Niepołomickiej, bez czołgania:), długie spodnie, długie skarpetki, bluza z rękawami, spryskane repelentem, a i tak w domu znalazłem na sobie 6, z czego 3 właśnie się wbijały, a 3 szukały miejscówy. Prysznic nie pomógł - przynajmniej na te 6. Całe dzieciństwo biegałem po lasach i polach i nigdy nie miałem choćby jednego kleszcza. Teraz kilka godzin spaceru i od razu 6. Przyrodę chyba trzeba sobie już odpuścić.
OdpowiedzUsuńAch te kleszcze... Wszędzie niestety są i jest ich coraz więcej. Jedno jest pewne, trzeba oglądać siebie, dzieci, stosować odpowiednie środki ochronne. Warto też wiedzieć jak takiego kleszcza usunąć, a to możecie się tutaj https://kickthetick.pl/artykuly/jak-wyciagnac-kleszcza-u-dziecka-to-warto-wiedziec/ dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń