Okazuje się, że liście aloesu znakomicie nadają się nie tylko do robienia okładów na rany, ale także na oparzenia (wypróbowane niedawno na własnej skórze ;)
Po prostu ucinamy jeden z "liści", ściągamy skórkę z kolcami i przykładamy do miejsca oparzenia/bądź robimy z tego prowizoryczny okład/okłady. Sok wypływający z liścia i miąższ działają kojąco i przeciwbólowo. Szybciej i lepiej goi się naskórek. Myślę więc, że warto mieć aloes w domu, na wszelki wypadek :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz